A little bit crazy crocheting lady

A little bit crazy crocheting lady

sobota, 7 grudnia 2013

Już czas na podsumowania...

Zbliża się niepostrzeżenie koniec roku. To był dobry rok, choć wiele się wydarzyło.
Zmieniłam pracę a Michaś przeszedł poważną operację selektywnej rizotomii grzbietowej. Zmiany wprowadziły chwilowy zamęt w nasze życie, ale to zmiany na lepsze. I popychają nas do przodu. Mnie i Michałka.

Pomimo tego udało mi się zrealizować szereg moich planów robótkowych. Czasem mam tyle pomysłów, że głowa mnie boli i summa summarum nic nie robię, bo nie mogę się zdecydować. Gdybym tylko umiała ładnie to zaprezentować... A zdjęcia są jakie są. Może i w tym kierunku się kiedyś rozwinę.

Zauważyłam pewną prawidłowość. Im wyższy poziom stresu, tym bardziej moje ręce muszą być zajęte. Albo sweter zrobić, albo komu w morde dać. Lepiej to pierwsze. Praktyczniej i bardziej humanitarnie. A poza tym mnie już nie wypada pojawiać się w kronikach kryminalnych. Mam swoje lata i swój „ciężar właściwy”.

A zatem mój rozrachunek z 2013:


Poszewka na poduszkę. Lepiej wygląda po wykrochmaleniu, tutaj w lekkim nieładzie (w przyszłym roku mam w planie haft monogramu na tej poszewce)








Sweterki dla chłopców (wzory kupione na Ravelry, pierwszy raz robiłam tą metodą a wzór był po angielsku). Zdjęcia w poście poniżej.



Swetry cardigany dla mnie (projektantka Cecily Mc Donald – kupuję Jej wszystkie projekty – Quince & co.)













Taca tutaj

Strój karnawałowy dla Jasia (wykrój z głowy)
zdjęcia niebawem



Zegary tutaj


Szal dla teściowej (ocean weaves - Ravelry) tutaj



Szal dla kuzynki
zdjęć niestety brak



Rolety do sypialni 





Szal i czapka dla mnie







Pajęczyna (zrobiona chyba tylko po to, żeby odstraszyć prawdziwe pająki)



Obrus (z którego jestem najbardziej dumna, bo kosztował wiele, wiele pracy)







Podsumowując – to był dobry, łaskawy dla mnie rok. Oby następny był równie dobry, choć może już bardziej stabilny.